
Nowy Targ 21.03.2014 r.
My ich synowie, wnukowie itp. dbamy o pamięć o ich bohaterstwie w czasie II wojny światowej jak i po wojnie pod komunistycznymi rządami.
Światowy Związku Żołnierzy Armii Krajowej oddział w Nowym Targu zrzesza żołnierzy Armii Krajowej oraz członków ich rodzin. Poprzez organizację prelekcji, uczestniczenie w licznych patriotycznych świętach, opiekę nad kombatantami, opiekę nad ich grobami, publikowaniu rzetelnej wiedzy historycznej w publikacjach- Zeszyty Historyczne.
W październiku 2013r w Szczawie na Polankach podczas rekonstrukcji historycznej ostatniego zrzutu dla żołnierzy Wojska Polskiego 1 Pułku Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej poznałem również pasjonatów – wspaniałych ludzi – patriotów ze Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego RP oddział Kraków. Tak jak my – pułkownicy Pan Stanisław Glondys, Benedykt Siemaszko, Janusz Oraczewski, Szczepan Kurpisz, pragną upamiętnić bohaterstwo polskich. Ich zaangażowanie w upamiętnienie zdarzeń z II Wojny Światowej, promowanie informacji o żyjących i nieżyjących bohaterach tamtych czasów – zasługuje na uznanie.
Odziały Wojska Polskiego 1psp AK powołane do życia rozkazem gen. Okulickiego we wrześniu 1944 roku działały na obszarze południowej Polski. Inspektoraty Ruchu Oporu:
nowosądecki, gorlicki, limanowski oraz nowotarski organizowały i nadzorowały wszelkie działania. W Inspektoracie ogółem czynnych zaprzysiężonych było około 45000 ludzi, którzy uczestniczyli w organizowaniu i przechowywaniu żywności dla licznych oddziałów partyzanckich, uzbrojenia, działaniach kurierskich, ochronie ludności cywilnej, wywiadzie, wykrywaniu i likwidowaniu konfidentów, ochronie ludzi „spalonych”, przeciwstawianiu się gospodarce rabunkowej okupanta (nadmierny wyrąb drzewa, kontyngenty, organizowaniu tajnego nauczanie itp.
Na terenie zrzutów i działań lotniczych aliantów zajmowało się dowództwo 1psp AK a zwłaszcza IV Batalion mjr. Juliana Zapały” Lampart”. Żołnierze odnajdowali lotników z zestrzelonych alianckich samolotów typu Liberator w Ochotnicy jak i Jabłonce.

Kopia listu Z. Faix Dąbrowskiego „Bohuna” do Pana Józefa Bieńka Kraków 04.04.1974r.
Szanowny Panie.
Pragnę w miarę moich możliwości udzielić Panu odpowiedzi na postawione pytanie dotyczące losów lotników z rozbitego „Liberatora” w Ochotnicy w grudniu 1944r..
Samolot spadł na południowe stoki grzbietu Kiczora-Przysłop-Gorc, między potokami Forendówki i jeszcze w rejonie Borsuczyzny. Uderzył czołowo w stok nieregularnej częściowo zarośniętej polany, przy czym skrajne drzewa były ukosem pościnane na drodze dolotu maszyny. Samolot był kompletnie rozbity, kadłub rozerwany, bez skrzydeł, wszystko rozrzucone na większej przestrzeni, szczątki wraka paliły się, ale ogniem powolnym. Byłem na miejscu z kilkuosobowym patrolem na nartach, o ile pamiętam to patrol prowadził pchor. „Dog” Zbigniew Oleś – w jakieś 30-40 minut po upadku samolotu. Po przeszukaniu terenu
/ za ofiarami katastrofy / usunęliśmy z płonącego wraku taśmy z amunicją do broni pokładowej, sprzęt radiowy i wszystko, co było możliwe. Nasz dowódca kpt. „Lampart” Julian Zapała polecił nam i później ludności możliwie wszystko usunąć /blachy, kable itp./. o
Obawiał się przybycia silniejszego patrolu niemieckiego. W zniszczonej, przełamanej czapce lotniczej, w pochówce plastykowej znaleźliśmy wizytówkę pilota samolotu Williama J. Beimbrinka. Znalezione ciepłe kurtki i buty kpt. „Lampart” przekazał potem właścicielom. W tym samym dniu „Lampart” wysłał pchor. „Doga” do Ochotnicy Dolnej, gdzie widziano lądujących skoczków, a mnie strz.” Bohna” Zbigniewa Fax Dąbrowskiego do Ochotnicy Górnej- Ustrzyk po odbiór jednego ze skoczków, który lądował w rej. Kotelnica-Studzionki i przebywał u jego gospodarza. Byłem w mundurze poniemieckim z naszymi odznakami i stanem, znałem trochę język angielski, uspokoiłem go i przywiozłem do obozu / przy bocznym strumieniu potok Forendówki /. Był to Mac Cuttie William J. Potem pojechałem do Ochotnicy Dolnej do pot. Kudowa gdzie u gospodarzy Urbanisków zgromadzono i goszczono sześciu skoczków, którzy lądowali na płn. stokach zachodniego grzbietu Lubania. Rano wiozłem ich z pchor. „Dogiem” sankami do Ochotnicy Górnej. Część naszej grupy szła potokiem Forendówki /duży kopny śnieg/ do obozu i po drodze natknęliśmy się na głodnego i wyczerpanego ósmego skoczka Fela Spencer P. który z wielką obawą wyszedł z krzaków / bał się że koledzy jego są prowadzeni przez Niemców/. Później po jego śladach, z jednym z kolegów przetropiliśmy całą jego trasę na polance kpt. „Lamparta”. Dziewiątego skoczka – Nelson Robert T. – przyjętego od Rosjan, przywiózł inny patrol do obozu. Dziesiątego mimo wielu usiłowań nie odnaleziono. Jako d-ca, pierwszy pilot, skakał ostatni za S.Fela na pewno z opóźnieniem, mógł lądować kierować się na południe i zmęczony nadziać się na patrole niemieckie z Łopusznej lub Harklowej, – ale Niemcy nigdzie się tym nie chwalili – Wielu świadków np. Borowicz z Nowego Targu zeznaje, że spadł w okolice stacjonowania obozu kpr. J. Kurasia „Ognia”. Twierdził, że spadającego skoczka ogniowcy śmiertelnie postrzelili / akta ŚZŻAK w N.T./ Potwierdza to też notatka sporządzona przez kancelarię kpt. J.Zapała „Lampatra”
W obozie kpt. Lampart na życzenie por. Dejewskiego /Amerykanin polskiego pochodzenia /spisał z nim odpowiedni protokół – prosił o spalenie wszystkich znalezionych we wraku map z zaznaczonymi rejonami bombardowań / teren Oświęcimia i Kędzierzyna /. Po trzytygodniowym pobycie patrol nasz st. strz. „Ibisa” – / Marcin Wąchała / odwiózł ich przez Ochotnice Dolną, Młynne i Szczawnicę do mjr. Borowego / dowódcy1 PSP /. Byli tam jeszcze przez około miesiąc uchowali się, mimo że pułk prowadził jeszcze końcowe walki z nieprzyjacielem – potem odtransportowani do Nowego Sącza i podobno przez Odessę do domu. Tyle w dużym skrócie.
Obszerną relację wysłałem do, „Perspektyw”, – ale chyba wzgardzili zamieszczając, tylko kila uwag podanych dla p. Rago w liście przewodnim kierowanym do p. Redaktora. Mam niestety tylko jedną kopię – materiał ten trochę zmieniam przez pewne uzupełnienia. Po świętach będę u rodziny w Nowym Sączu – to ewentualnie mogę Panu udostępnić.
Z wyrazami szacunku i poważania
„BOHUN” Zbigniew Fax Dąbrowski
Żołnierz Wojska Polskiego 1PSP AK
pisarz 4 baonu mjr. Juliana Zapały „Lamparta”
P.S. – Byłem st. strz. w IV bat.1 PSP – AK, przeważnie w d-cwie i pewien czas w 11 komp. por. Pazura, miałem pseudonim, Bohun’’. Od początku okupacji przebywałem w Ochotnicy Dolnej / aż do końca / – u wuja mojego ks. Michała Sotowicza. Skąd znajomość moja wydarzeń ochotnickich, terenu i ludzi raczej nienajgorsza.
Dzisiaj corocznie w połowie sierpnia każdego roku upamiętniamy obchody odpustu partyzanckiego powstałego z inicjatywy żołnierzy 1psp AK , biskupa Grucy oraz ówczesnego kardynała Wojtyły.
Bardzo jestem zbudowany wielkim zainteresowaniem środowiska lotniczego tamtymi zamierzchłymi czasami dlatego na koniec pozwolę sobie zamieścić parę fotografii z tamtych lat.
CAŁOŚĆ OPRACOWAŁ
Marek Zapała bratanek mjr. Juliana Zapała „Lampart”