Walka o Niepodległość Polski 1939-1947. Armia Krajowa na Podhalu

Zdrada

Jak krakowski IPN wprowadzał w błąd żołnierzy 1 PSP Armii Krajowej

Akowcy w 2000 roku byli już wiekowi. Od zakończenia wojny minęło 55 lat, a każdy z nich, gdy wybuchła wojna w 1939 r. musiał mieć najmniej 20 lat. Pracownicy krakowskiego IPN przez kilka lat intensywnie komunikowali się, rozmawiali z 80 – 90- latkami, którzy im zaufali. Jak po jakimś czasie się okazało, zostali kolejny raz oszukani, bowiem materiały, które przekazali do IPN, nie zostały nawet w najmniejszym stopniu wykorzystane. Po wielu latach ignorowania przez władzę ludową znaczenia Armii Krajowej, wydawało się, że nastąpił zwrot.

Starsi, często schorowani Akowcy prowadzili z pracownikami IPN obfitą korespondencję. Pozorowane działania polegały na podziękowaniach Prokuratora IPN za przesłane dokumenty i prośby o dalsze materiały dotyczące bandyckiej działalności „Ognia”. Po wydanej w 2002 r. książce M. Korkucia pt.: „Niepodległościowe oddziały partyzanckie w krakowskim 1944-47” załamali się i byli zrezygnowani. Powtarzali – „prawda i tak wyjdzie na wierzch”. Może i tak jest, ale obserwuję, że nieustanna i ukierunkowana propaganda przynosi szybsze efekty.

Z perspektywy czasu widzieli i słyszeli, że stosowany przez pracowników krakowskiego IPN mechanizm systematycznego marginalizowania znaczenia i działalności 1 PSP AK działa. Członkowie Związku AK w Nowym Targu i Zakopanem, którymi byli w większości żołnierze 1 PSP AK – nie mogli tego zrozumieć. Po wojnie prześladowani byli przez „Ognia”, NKWD i UB, a od 2000 roku marginalizowani przez IPN. Odeszli z nadzieją, że kiedyś wróci prawda i że ich dzieciom i wnukom nie będzie dawany za przykład przestępca i morderca niewinnych cywili. 

Niestety do głosu doszli fałszerze historii T. Figus, E. Konstanty, F. Oremus, J. Widejko, K. Garbacz, Z. Paliwoda, W. Kuraś i inni, którzy potwierdzali i sypali jak z rękawa zdarzeniami i nigdy nie kończącymi się opowiadaniami o bohaterstwie „Ognia”. To odpowiadało pracownikom IPN i na ich zeznaniach opierali swoje publikacje dotyczące partyzantki na Podhalu – czy też byli wyżej wymienieni, byli konsultantami wielu filmów.

Od powstania IPN w 1998 r. do dzisiaj prawie 2025 r., z ich wydawnictwa nie wyszła żadna książka przedstawiająca działalność całego Pułku, który pozostawił po sobie dużą ilość dokumentów. Natomiast trudno zliczyć książki i artykuły dotyczące ruchu ogniowego.                 Wiele akcji dokonanych przez Akowców pracownicy IPN tacy jak dr M. Korkuć, dr. D. Golik czy też J. Szarek i dr F. Musiał przypisywali ruchowi ogniowemu.                                                                                Po „Ogniu” zostały milicyjne i UB-owskie dokumenty, na podstawie których, autorzy opracowań, zmieniając zazwyczaj nazwę – „banda „Ognia”” na „Oddział walczący o Niepodległy Byt Państwa Polskiego” – większość zbrodni „Ognia” przekuli w czyn godny prawdziwego patrioty.