Oto przykłady dowolnej interpretacji – manipulacji[1] pracownika IPN dokonanego w celu usprawiedliwienia zdradzieckiej postawy „Ognia” i ogniowców.
Poniżej prezentujemy fragment z książki D. Golika pt.: „Partyzanci „Lamparta”str. 438
[…] Zdarzały się także konflikty. Kpt. Zapała raportował swoim zwierzchnikom w negatywnym tonie na temat działalności „Ognia”: Dnia 11.11.44 wracał z urlopu żołnierz z mego oddziału strzelec [Jan Lupa] Wróbel i na Koninie został napadnięty przez 4-ch ludzi z oddziału Ognia i w ordynarny sposób przemocą rozbroili go odbierając mu pistolet rosyjski TT. Dowódcą tej bandy był [Jan Sral] Poczask [właśc. „Potrzask”], który wracał z obozu rosyjskiego ze święta komunistycznego[2]. Dodawał także, że ludzie „Ognia”, w tym ponownie „Potrzask”, brali udział w – jak się wyraził – rabunku gminy w Niedźwiedziu w ostatnich dniach listopada 1944 r., rozgłaszając przy tym, że są z „grupy «Lamparta»”. Prosił też „Borowego” o wyciągnięcie z tego odpowiednich konsekwencji. […]
Pierwsza manipulacja: Z mieszkańcem Niedźwiedzia żołnierzem AK Janem Lupą „Wróblem 2” przeprowadziliśmy wiele rozmów. Opowiadał otrudny, partyzanckim życiu, jak wracając z przepustki ogniowcy napadli na niego w Koninie. Uważał ich za komunistów i złodziei współpracujących z sowietami i AL, która była podległa sowietom.
10 listopada 1944 r. w obozie sowietów obchodzono rocznicę Rewolucji Październikowej, która wybuchła według kalendarza juliańskiego 26 października, a naszego 8 listopada 1917. W obchodach brało udział kilku mieszkańców Waksmundu w tym Józef Szal, który opowiadał nam o tym zdarzeniu i nie widział w tym nic złego. Szal twierdzi, że na to święto zaprosił ich i zaprowadził sam „Ogień”.
Jak wynika z meldunku „Lamparta”, żołnierze AK dobrze wiedzieli o tej uroczystości, ale z uwagi na jej komunistyczny charakter oraz napięte stosunki z sowietami nie uczestniczyli w niej. „Ogień” po 3 tygodniach działania w Ludowej Straży Bezpieczeństwa /LSB/ w wyniku zdecydowanego sprzeciwu mjr. Adama Stabrawy „Borowy” został odwołany z tej funkcji – „Ogień” był o to wściekły na „Borowego” i planował zemstę[3]. Już od 1 listopada 1944 r. należał do Armii Ludowej. Główny oddział AL stacjonował w Koninkach, gdzie dowództwo planowało zakres działania. Ich akcje miały na celu podważyć dobre imię Armii Krajowej a przez to podważyć do niej zaufanie. W tym celu „Ogień” wysłał swoich ludzi pod dowództwem Jana Srala „Potrzaska” z rozkazem napadu na Urząd Gminy w miejscowości Niedźwiedź, gdzie urodził się dowódca 4-go batalionu 1 PSP AK kpt. Julian Zapała „Lampart”. Podczas napadu partyzanci „Ognia” rozgłaszali, że są z grupy „Lamparta”. W ten sposób chcieli podważyć jego dobre imię jako oficera Armii Krajowej.
[1] Wikipedia: „przeinaczanie, naginanie”, „wykorzystanie do własnych celów, wywieranie (często ukryte) wpływu” oraz wszystkie działania mające na celu wywołanie konkretnych zachowań i reakcji u odbiorcy, przez co nabrał również cech pejoratywnych takich jak: „knowanie, knucie, krętactwo, machinacja, machlojka, oszustwo”.
[2] ANKr, 1310/0, Zespół 1.PSP AK, t 5, Meldunek „Lamparta” do „Borowego” z 2.XII.1944 r., k.14
[3] Wspomnienia Jana Srala. Kopia w posiadaniu autorów.
Poniżej prezentujemy kolejny fragment z książki D. Golika pt.: „Partyzanci „Lamparta”str. 438
[…] Akowcy, nie znając prawdziwych celów politycznych „ogniowców” (zbliżając się do oddziałów AL, realizowali oni wytyczne podziemnego Stronnictwa Ludowego), na wszelki wypadek ograniczali kontakty z nimi do niezbędnego minimum. Nie można oczywiście mówić o jakiejkolwiek wrogości między tymi grupami, jednakże do współpracy na linii IV batalion 1psp AK – oddział LSB „Ognia” nigdy nie doszło” […]
Dywagacje pracowników IPN na temat szpiegowskiej działalności „Ognia” w strukturach ludowych nie mają sensu. Dr M. Korkuć fantazjuje o jego znaczącej roli ludowca w rozumieniu ludu, a wtóruje mu kolega zza biurka dr. D. Golik pisząc: (zbliżając się do oddziałów AL, realizowali oni wytyczne podziemnego Stronnictwa Ludowego) – to jest manipulacja, ponieważ sugeruje, że „Ogień” był niejako wtyczką działaczy ludowych we wszystkich komunistycznych organizacjach. Prawdą jest, że „Ogień” popierał i realizował powstały komunistyczny rząd i mając poparcie NKWD i przełożonych z Armii Ludowej współtworzył organizację porządku publicznego MO.
Podobnie Prokurator IPN w Krakowie w Uzasadnieniu o umorzeniu śledztwa dotyczącego J. Kurasia „Ognia” napisał, że niema żadnych dowodów, że „Ogień” był w milicji. Wszyscy akowcy, którzy znali te wydarzenia z autopsji, zgodnie mówili, że „Ogień” tworzył MO w powiecie nowotarskim. Żona „Ognia” Czesława Kuraś Bocheńska w liście / prezentowanym w tej książce/ do seniora Tadeusza Morawy pisze: „Ogień” objął placówkę Milicji.
I znów to samo – IPN wie lepiej niż AK i żona J. Kurasia „Ognia” …
Natomiast w filmie G. Królikiewicza z roku 2002 pt.: „A potem nazwali go bandytą” w 10,51 sekundzie filmu widnieje napis: sam mianuje się komendantem MO – /znaczek kwadrat IP BUiAD Warszawa/. Film mający konsultantów, Kazimierza Garbacza, pomoc IPN w Krakowie i Warszawie w szczególności profesora Witolda Kuleszy, Bolesława Derenia i Macieja Korkucia akceptuje taki napis.
Znowu cud: „Ogień” w styczniu 1945 roku postanawia sam stworzyć MO, bez oglądania się na Rosjan, NKWD, AL – przecież to absurd!!! Wszystkie struktury tworzącego się państwa były pod nadzorem sowietów. Każde stanowisko w administracji musiało mieć poparcie sowietów i podległej im Partii, którzy kontrolowali wszystko.
„Ogień” z Warszawy i Lublina wrócił, jak twierdzi ogniowiec Józef Sulka na Józefa w poniedziałek 19 marca 1945 r. a w piątek 23 marca objął funkcję szefa UB w Nowym Targu.
W w/w filmie w: 12,13 /Kazimierz Garbacz konsultant filmu/ mówi: bo jego koledzy mówią / do niego do „Ognia” / chłopie, Józek, co ty wyprawiasz, dokąd to zmierza, nie możemy tego zrobić, nie możemy swoich braci męczyć rozstrzeliwać, bośmy o Polskę inną walczyli, Józek zastanówmy się”. Dla nas jest to dowód, że po objęciu stanowiska w kierownika UB, „Ogień” całkowicie się pogubił. Konsultant rzetelności historycznej w tym filmie informuje widza, że do „Ognia” zwrócili się jego ludzie i żądali od niego – co ty wyprawiasz, dokąd to zmierza, nie możemy tego zrobić, nie możemy swoich braci męczyć rozstrzeliwać, bośmy o Polskę inną walczyli!!! To jest potwierdzenie, że to co mówią żołnierze 1 PSP AK o prześladowaniach przez ogniowców akowców, wysyłaniu ich na Syberię – jest prawdą.
Poniżej prezentowany dokument to dowód na próbę osaczenia AK przez bolszewików. Gdy spojrzymy na datę, to skojarzymy, że wówczas „Ogień” w tej akcji brał udział po stronie sowietów.

D. Golik pt.: „Partyzanci „Lamparta” str. 438 pisze: […] Akowcy, nie znając prawdziwych celów politycznych „ogniowców” (zbliżając się do oddziałów AL, realizowali oni wytyczne podziemnego Stronnictwa Ludowego), na wszelki wypadek ograniczali kontakty z nimi do niezbędnego minimum. Nie można oczywiście mówić o jakiejkolwiek wrogości między tymi grupami, jednakże do współpracy na linii IV batalion 1psp AK – oddział LSB „Ognia” nigdy nie doszło” […]
Nasz dopisek: Fantazja goni fantazję – co to wspólnego z prawdą.